poniedziałek, 29 grudnia 2014

Podsumowanie 2014 - kity, hity i inne czity

Ten rok przeleciał mi jak z bicza strzelił w moim fitżyciu. Rok temu, wyśmiałabym tego, który powiedział mi, że moje życie może zmienić się aż tak... A więc zaczynam

Sam początek roku nie wskazywał na jakikolwiek fit - wow, a jednak. Od stycznia zaczęłam robić przysiady bo jak to się mówi "bez siadu nie ma zadu". Przysiady  stały się dodatkiem do moich domowych teningów.
 Strona lewa styczeń 2014, strona prawda sierpień 2014.


W lutym coś mnie tknęło i wróciłam na siłownie.
Przygotowałam sobie rozpiskę z treningiem i dietą. Ćwiczyłam tak do czerwca, by osiągnąć super formę na lato. I udało mi się. Moim głównym celem było ujędrnienie ciała by na urlopie prezentować się fit;-) 
Po lewo wakacje 2012, po prawo 2014- tu różnica 30 kg
Po lewo wakacje 2013(66kg), po prawo 2014 (66kg)- waga ta sama, jednak efekt zupełnie inny.
W wakacje odpuściłam sobie ćwiczenia w siłowni i ćwiczyłam na świeżym powietrzu oraz dużo pływałam. Pobiłam nawet swój rekord życiowy na 1500 m stylem klasycznym.
Jesień zaczęłam z wielkim buum, w mojej głowie zrodził się pomysł by wystartować w Debiutach 2015. Treningi z Kają Rybicką mnie w tym utwierdziły. W międzyczasie skończyłam kurs dietetyka, egzamin zdałam z oceną bardzo dobrą.
Z treningu na trening czułam, że siła rośnie bardzo mocno i bardzo szybko, byłam pod wielkim wrażeniem, tego co dzieje się z moim ciałem. Na brzuszku pojawił się nawet lekki abs.
 W październiku w moje życie wkradła się praca. Dołączyłam do Fabryki Sportu.

 Jednak nie byłabym sobą gdybym nie zaczęła kombinować z dietą i ćwiczeniami. Z początkiem listopada zaliczyłam totalną porażkę- głupotkę i nabawiłam się kontuzji nadgarstka. Ostre treningi musiałam zastąpić lekkimi, bardzo lekkimi.
Pod koniec listopada wzięłam udział w certyfikowanym kursie z dietetyki sportowej WST w Lublinie.
W grudniu, dzięki Ewie i Kamilowi Mirzwa mogłam uczestniczyć w najbardziej wymarzonym przedsięwzięciu jakim było otworzenie siłowni. Dzięki nim poznałam jak rodzi się takie przedsięwzięcie i za to im bardzo dziękuję!!




I to chyba na tyle, w sumie mogę jeszcze dodać, że w ciągu roku moja waga zmieniła się pi razy drzwi około milion razy, no i wróciłam do mojego ukochanego platynowego blondu na czuprynce :D Jutro mój ostatni trening w tym roku - nogi.
A co do Debiutów, co się odwlecze to nie uciecze, niestety na 2015 jestem za słaba, mała, za tłusta ale pracuję nad tym wszystkim. Sporty sylwetkowe mają to do siebie, że w nich pośpiech jest nie wskazany więc krok za krokiem, powoli do celu.




Kochani i jeszcze jedno, to dzięki Wam wszystkim mój blog i fanpejdż na facebooku zaczął tentnić życiem. Dziękuję Wam wszystkim za to z całego serca. 
A z Nowym Rokiem 2015, życzę każdemu i z osobna wytrwałości, ogromu silnej woli, uśmiechu na twarzach i zdrowia - bo ono jest najważniejsze!!
Pozdrawiam
Magdalena Mazurek


niedziela, 28 grudnia 2014

Domowy napój izotoniczny

Święta, święta i po świętach... Uf w końcu można powrócić do normalnego jedzenia i treningów na 110%. W moim przypadku świąteczna masówka wyszła bardzo dobrze i o dziwo jestem sama w szoku. A więc +2,5 kg do góry czyli 65,5 kg na dzień dzisiejszy, rok temu świąteczną masówkę skończyłam z wynikiem +7 kg. Ale nie o tym dzisiejszy szybki post.
Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować domowy napój izotoniczny. Dlaczego taki? po prostu nie lubię tych kupczych - w sumie nie wiem czy nie lubię, bo najzwyczajniej w świecie ich nie pijam.
A gdy klient prosi bym powiedziała który jest dobry, zawsze odpowiadam, że ten z Chodakowską bo smakuje jak ona...


A więc by przygotwać domowy izotonik potrzebujemy:
  • woda niegazowana
  • sól
  • limonki lub cytryny
  • miód naturalny
Sposób przygotowania:
Sok z limonki, miód i sól dodać do wody i zamieszać, aż wszystkie dokładnie się rozpuszczą.
 Mnie to smakuje i to bardzo:) jutro widzimy się na siłowni!!

niedziela, 7 grudnia 2014

Rewelacyjny debiut Przemka

Przedstawiam Przemka Gilewicza, który jest moim pierwszym podopiecznym płci brzydkiej.
Przemek zgłosił się do mnie 6 tygodni temu w celu zrzucenia wagi przed walką. Początkowo obawiałam się czy poradzę sobie z takim wyzwaniem i jak to będzie, bo w końcu "facet to facet nie baba". Mieliśmy 6 tygodni by zrobić coś z tym fantem. I co tu dużo pisać nasza współpraca przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ja dałam tylko "narzędzie" a Przemek zrobił kawał dobrej roboty!
Waga wyjściowa (24.10) - 94.5 kg
Waga w dniu walki ( 6.12) - 83 kg
Przed nami jeszcze dużo pracy, ale wierzę, że wypracujemy jeszcze więcej!


6 grudnia 2014 Przemek zaliczył  rewelacyjny debiut w KICKBOXINGU. Ze sportowych zmagań wyszedł ze ZŁOTEM!
  OGROMNE GRATULACJE PRZEMEK!

Team Fabryki Sportu zaprezentował się bardzo dobrze. Gratulacje dla Wszystkich! Mikołajki okazały się być dobrą datą dla naszego Klubu.

Wymówki, które oddalają nas od wymarzonego celu...

Witajcie, po raz kolejny, poruszę temat lenistwa, wymówek lub/ i zwykłej niewiedzy, o tym jak to jest z dietą i ćwiczeniami w siłowni ( w szczególności ćwiczenia siłowe vs. kobiety).


No więc zaczynam listę:

1. Nie jestem gruba / nadwaga mnie nie dotyczy.
2. Dieta? to nie dla mnie, już nie raz na niej byłam i nic nie schudłam. Ta dieta nie działa, na pewno jest źle ułożona.
3. Od jutra zacznę się odchudzać. Od jutra zacznę ćwiczyć... Niestety jutro nigdy nie nadchodzi.

4. Nie zrzucisz nadwagi w miesiąc... bo w miesiąc też tej nadwagi nie nabrałeś.

5. Mój partner akceptuje mnie taką/ takim jaką jestem. W końcu liczy się charakter.

6. Jak zacznę się odchudzać spadną mi cycki.

7. Moda na odchudzanie przemija, w końcu promowane są modelki XXL.

8. Ćwicząc na siłowni będę miała mięśnie jak facet.

9. Białko? nigdy w życiu, przecież to na masę.

10. Dieta jest droga.
11. Przecież całe życie nie będę sobie odmawiać jedzenia.

12. 5 dzień diety i zaczyna się kombinowanie co by zjeść zamiast zdrowego jedzenia.
13. Oszukując dietę, czy ćwiczenia - oszukujesz siebie i nikogo więcej.
14. Zważę się, zmierzę się jak już będę widziała efekty.
15. Mam grube kości. Mój wygląd to genetyczne uwarunkowania.

Kolejne punkty mogłabym wymieniać i wymieniać, ale jest jeden fakt, stawianie się w ogniu wymówek nie doprowadzi Cię do upragnionego celu. 
Pamiętaj by wyglądać jak kociak, musisz napocić się jak świnia - c'est la vie...

wtorek, 2 grudnia 2014

Jak się uczyć to od najlepszych...

Tak jak już wspominałam wcześniej, w sobotę byłam na Certyfikowanym Kursie Dietetyki Sportowej  w Wyższej Szkole Trenerskiej w Lublinie. Kurs poprowadził Krzysztof Stolarczyk. 
Szczerze polecam, ponieważ wiele wyniosłam z tych zajęć i bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym kursie. Uważam, że warto inwestować w wiedzę, a ten kurs jest godny polecenia dla wszystkich, którzy chcą wzbogacić się o wiedzę z dietetyki sportowej. Najbliższe spotkanie tego typu odbędzie się 20 grudnia w Lublinie. Poniżej zapowiedź filmowa:
A tak było podczas naszego spotkania:



* * *
Siłownia w Fabryce Sportu nabiera już kształtu, w zeszył tygodniu przyszły maty, w chwili obecnej czekamy już na sprzęt, a z dnia na dzień staramy się dopieścić siłownie, by cieszyła również oko a nie tylko mięśnie :D Otwarcie już w tym miesiącu.

 




 Z racji, że wczoraj zaczęliśmy nowy miesiąc, zmodyfikowałam swoją dietę i ćwiczenia. Teraz daje z siebie 110%.
 A oto moje śniadanie mistrzów omlet waniliowy i mała czarna:




niedziela, 23 listopada 2014

Kilka słów o pysznym, chrupiącym pieczywie - świadomy konsument cz. 1

Ile razy zastanawiałaś, zastanawiałeś się nad "ideą" pysznego chrupkiego pieczywa, znajdującego się na sklepowych półkach? Czy aby na pewno produkty, które są nam serwowane jako "świeże" są świeże w rzeczywistości? Więc jak to jest na prawdę?
Kto z nas nie lubi przegryźć chrupiącej bułeczki, najlepiej by była dopiero co wyjęta z pieca. Oczywiście każdy tego chce. W szczególności, że wchodząc do supermarketów, jesteśmy od progu kuszeni zapachem pieczywa. Więc pędzimy na dział z piekarnią i bierzemy "świeże wypieki", bo przecież, jest piec i piecze, prawda? 5 może 6 bułeczek, chlebek lub ciasteczko ląduje w koszu z zakupami - hura! mam produkty z pierwszej ręki przed chwilą wypieczone.
W rzeczywistości w koszu wylądowały produkty, które powstały od 6 - 9 miesięcy wstecz. Produkt głęboko mrożony. 

Według polityki jednego z supermarketów, sprzedawanie produktów głęboko zamrożonych sprzyja optymalizacji pracy w sklepie, konsument otrzymuje na bieżąco - t o  c o  c h c e - świeże, pachnące wypieki, które może wybrać z pośród wielu rodzajów. 
By powstał wysokowartościowy chleb, trzeba poświęcić wiele czasu, użyć dobrej jakości składników, wiedzy dotyczącej przygotowania i wyrobu takiego czy innego pieczywa.
Czy nadal macie ochotę na te pyszności? A może "zajrzymy" do środka wypieku? Jaki ma skład?
W skład takich produktów wchodzą min. substancje gwarantujące wygląd, smak, znajduje się w nich dużo Eeeeee i tak na przykład E-282 (pyszny i smaczny) propionian wapnia przeciw PLEŚNIOM, E-202 to sorbinian potasu - wywołuje on reakcje alergiczne, dopuszczalna dawka do spożycia to 25mg/kg masy ciała, powoduje reakcje skórne, niewskazany dla dzieci oraz kobiety w ciąży. Są w nich jeszcze polepszacze i stabilizatory więc jest to samo zdrowie:) Ciasto wypiekane w marketach produkuje się tonami, następnie zamraża i wysyła w świat. Czy wiecie, że około1/4 produktów tego typu zostało wyprodukowane w Rumunii.

Według polskiego prawa istnieje konieczność oznaczenia, iż dany wypiek powstał z ciasta mrożonego, a oznakowanie musi uwzględnić  składniki dodatkowe się w nim znajdujące. 
Piszę jak potłuczona? prawda? w dalszym ciągu istnieje problem, iż my jako konsumenci jesteśmy oszukiwani. Oznaczenia, gdy już je znajdziemy, są małe i nierzucające się w oczy zwykłemu Kowalskiemu. Jest to zwyczajne wprowadzanie w błąd konsumenta, Państwowa Inspekcja Handlowa za tego typu działania przewiduje nakładanie kar ( dokładniej opisane jest to w  Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 10 lipca 2007 r. w sprawie znakowania środków spożywczych (Dz.U. 137, poz. 966) § 31).
 Czy wiecie, że pieczywo głęboko mrożone, nadaje się do konsumpcji w czasie 3 do 6 godzin od momentu wypieku ( w zależności od technologii).

 Więc jak odróżnić dobry chleb od produktu chlebopodobnego?

- Powstaje z mąki gruboziarnistej, czasem nawet z tej z płaskurki, orkiszu, samopszy, a mniej rozdrobnione mąki zawierają więcej witamin, minerałów i błonnika

- powstaje z wodą bez chloru, źródlaną

- powstaje w kilkadziesiąt godzin, a nie kilka

- „rodzi się” dzięki drożdżom lub fermentacji mlekowej (rozmnożone bakterie kwasu mlekowego zwiększają przyswajalność zawartych w mące mikroelementów, co ułatwia organizmowi trawienie glutenu)

- ma krótką listę naturalnych składników i naturalne dodatki prozdrowotne

- niektóre rodzaje pieczywa mogą jeść alergicy i osoby ze schorzeniami układu pokarmowego, które zwykle rezygnowały z niego ze względów zdrowotnych.

To co jemy i tak zależy tylko od nas, więc życzę i Wam i sobie byście dokonywali właściwych wyborów.
 
 
 *  *  *

Od kilku dni chodzi za mną notka, nie jedna a kilka, jednak z braku czasu i kontuzjowanego nadgarstka jest mi się dość ciężko ogarnąć, w końcu to lewa ręka:/ W tym tygodniu odpuściłam siłowe i zostały same aeroby. Treningi mogę wykonywać i bez obciążenia lub z minimalnym:D jutro zobaczę jak to będzie wyglądało, jutro dzień nóg, więc może po za przysiadami, wykrokami i wznosami resztę wykonam z obciążeniem.

niedziela, 16 listopada 2014

Dietetyczne frytki... malowanie i 29,5 w gałęzi;-)

Dzisiaj pokusiłam się na obiad o dietetyczne frytki z pietruszki, oto co potrzebujemy do ich zrobienia:
3-4 pietruszki
łyżka oleju
sól
pieprz
ew ulubione przyprawy.

Pietruszkę obieramy i kroimy w słupki- wsypujemy do miski, polewamy olejem, oprószamy sola i pieprzem i dokładnie wszystko mieszamy.
Frytki rozkładamy na blaszce jedna warstwą.
Pieczemy w 180st aż się zrumienią.

Upieczona pietruszka, staje się bardziej słodka i nawet zjadliwa w smaku:)

 

 Ta opcja również dobrze sprawdzi się jako przekąska podczas spotkania ze znajomymi:D

A teraz z innej bajki
w tym tygodniu waga leciutko podskoczyła o 0,5 kilograma w sumie w przeciągu tych dwóch tygodni o 1,5 kilograma, ale różnicę można zobaczyć gołym okiem, że bardziej jestem zaokrąglona na buzi i widać już jak pęcznieję, w gałęzi to już dawno tak nie było - 29,5 cm, a po moim mini abesiku już praktycznie nic nie zostało:( Ale czuję również przyrost siły i z tego cieszę się najbardziej:D

W tym tygodniu usilnie ćwiczyłam łapki, (chociaż po poniedziałkowych nogach byłam sparaliżowana do środy...)
Tak więc ćwiczenia na łapki wykonywałam w seriach wałek, pędzel i kuweta:D oczywiście mówię o malowaniu siłowni, której otwarcie nastąpi niebawem. Oczywiście będzie to pierwsza siłownia w Chełmie w której będzie strefa cross i zapewne każdy maniak crossfitu znajdzie tu coś dla siebie:) Na zdjęciu część sali do crossa, zaś w oddali część siłowa na której obejmę rządy hyhyhy:D Bardzo się cieszę na to otwarcie i już nie mogę się doczekać kiedy wykonam tutaj swój pierwszy trening. Termin otwarcia już tuż, tuż, ale o dokładnej dacie będzie można przeczytać i tu i tu i tu.


 

wtorek, 11 listopada 2014

Łosoś w sosie musztardowym

 Oto mój sposób na łososia w sosie musztardowym:

- filet ze świeżego łososia,
- pęczek koperku / pietruszki / szczypiorku ( ogólnie to co macie zielonego pod ręką),
- duża łyżka musztardy francuskiej (taka z widocznymi ziarnami gorczycy),
- 3 łyżki oliwy z oliwek,
- cytryna, sól, pieprz.

Łososia umyć i osuszyć ręcznikiem papierowym. Posolić, popieprzyć Przygotować sos do zapiekania: wymieszać razem musztardę, oliwę, sok z cytryny dodać pokrojoną "zieleninę". Rybę włożyć do naczynia żaroodpornego - piec ok.20-25 minut na 180 stopni.

Smacznego!

niedziela, 9 listopada 2014

Nie stać mnie na stosowanie diety i kupowanie zdrowej żywności

Niejednokrotnie słyszę, że zdrowa żywność i stosowanie diety jest bardzo drogie, że nie ma się czasu na wygotowywanie posiłków i ochoty. Sorry, ale na to ostatnie nic nie poradzę, ale na gotowanie i "drogą" dietę to i owszem.
A więc zaczynamy:

Palisz? Jeżeli tak to kupujesz też i fajeczki. Paczka papierosów to koszt około 14 złotych. Nie uwzględniam w  tym momencie gum do żucia, zapalniczek i innych specyfików, które zakupujemy przy okazji.

Tak więc mamy te 14 złotych i...
I za te pieniądze możemy zakupić:











Idziemy dalej, nie masz czasu przygotować posiłku w domu, więc jesz na mieście. Maka, sraka, kebaba albo obiad na telefon - to to jeszcze pół biedy. Średnio płacisz za to około 15 złotych.
Więc mamy 15 złotych:


Kolacja? czemu nie, może znowu jakiś szit-czit, albo pizza?  Z portfel ucieka kolejne 30 złotych. Za cenę 30 złotych można kupić:














A na weekend kawka, ciasteczko z przyjaciółką, może piwko przed tv, albo "balet".
Średnio z takimi uciechami startować można od 50 złotych wzwyż, według własnego rozmachu. Wezmę opcję kawki i ciasteczka z funfelą - 50 złotych.





















Wniosek, nie mów, że nie stać CIĘ na stosownie diety i kupowanie zdrowej żywności, bo nie jest to prawdą. Prawdą, może być to że Ci się nie chce. 
Odnośnie kaloryczności produktów, te które kupujemy w postaci szybkich dań na wynos zawierają o wiele więcej tłuszczu, węglowodanów i soli niż potrzebujemy w rzeczywistości. Zawierają także mnóstwo wzmacniaczy smaku i innych niezdrowych konserwantów. Produkty, które zamieściłam w zestawieniach są przykładem, zaś ceny mogą się różnić w zależności od miasta. firmy itp. ( ja brałam produkty z alma24.pl bo trochę by to śmiesznie wyglądała gdybym poszła do Biedronki albo innego spożywczego i zaczęła robić foty). :D
A co zrobić by nie wygotowywać posiłków, odpowiedź jest prosta, gotuj w wodzie, gotuj na parze, grilluj, albo piecz, wtedy nie potrzeba wysiadywać nad garami:)
Oczywiście każdy ze swoimi pieniędzmi robi co chce, jednak nie staraj mi się wmówić, że Cię nie stać...

sobota, 1 listopada 2014

Sportowiec na bani czyli o alkoholu w diecie

Witajcie! Dzisiaj chciałabym poruszyć kwestię alkoholu w diecie sportowca.

Wczoraj z racji halloween pozwoliłam sobie na piwko. Z resztą chmielowy trunek bardzo często towarzyszy nam przy różnego rodzaju spotkaniach ze znajomymi. Dlatego co warto wiedzieć na ten temat:)

Wiele osób, które trenują obawiają się, że cała ich ciężka praca nad mięśniami pójdzie a marne. Popularne "ścinanie białka" przez alkohol jest w pewnym stopniu prawdą. Jednak dokładnie nie jest to ŚCINANIA, a hamowanie hormonu wzrostu i hormonu lutenizującego. 
Nie mówię tu o jednym piwie raz na dwa miesiące, ale właśnie alkohol jest jak hamulec dla rozbudowy mięśni, przez co utrudnia obieg białka w organizmie i jego właściwe wykorzystanie.
Szczególnie silnie działa na hamowanie syntezy włókien mięśniowych typu II (szybkokurczliwe, skłonne w odpowiednich warunkach do wzrostu objętości i masy (hipertrofii)).
Dodatkowo, osoby które pragną zmniejszyć wartość tkanki tłuszczowej, a "piwkują" muszą być świadome tego, iż prędkość metabolizmu zmniejsza się średnio o 30% po spożyciu alkoholu.
Dodatkowo alkohol jest wysokokaloryczny...

Spożywanie alkoholu powoduje przede wszystkim zaburzenia w następujących elementach:
  • Odwadnianie – doskonale wiadomo, że utrata wody z organizmu jest przyczyną spadku możliwości wysiłkowych. Alkohol powoduje obniżenie  produkcji antydiuretycznego hormonu, który pozwala na zatrzymanie wody w organizmie. W związku z tym wzrasta ubytek płynów z ustroju („szkolnym” przykładem jest spożywanie piwa). Odwodnienie rzędu 1-2% obniża wydolność i możliwości wysiłkowe organizmu o 10-20%. Alkohol może spowodować dodatkowy  wzrost odwodnienia o 3% w przeciągu zaledwie 4 godzin. Powrót do równowagi wodno-elektrolitowej organizmu po ostrym odwodnieniu może trwać nawet do tygodnia czasu. A więc spożycie alkoholu nawet 4-5 dni przed startem, ważnym treningiem może mimo wszystko mieć swoje negatywne skutki.
  • Obniża możliwości motoryczne – zmniejsza napięcie mięśni i zwiększa poczucie odprężenia, w rezultacie osłabiając czas reakcji i bystrość umysłu nawet przez kilka dni. Upośledza również koordynację wzrokowo-ruchową. Wszystko to obniża zdolności motoryczne, a co gorsza, wzrasta możliwość doznania urazu i kontuzji.
  • Regeneracja – osoby, które spożywają alkohol po wysiłku (zawodach, treningu) odnotowują większy spadek wydolności i potrzebują wielokrotnie dłuższego okresu czasu do właściwej regeneracji (np. w zasoby wyczerpanego glikogenu w mięśniach).
  • Tkanka tłuszczowa – obecność alkoholu zakłóca metabolizm tkanki tłuszczowej oraz węglowodanów. Organizm w pierwszej kolejności czerpnie energię z alkoholu, co może być przyczyną wzrostu masy (a dokładnie tkanki tłuszczowej).
  • Dodatkowo alkohol zaburza prawidłowy sen, a więc właściwą regenerację. Obniżone zostaje również wydzielanie testosteronu oraz termoregulacja.
Więc co mamy zrobić gdy nadarza nam się okazja do wypicia? Jak zredukować uczucie kaca, bądź go wyeliminować całkowicie? Najlepiej nie pić;-) jednak gdy tak się nie da, poniżej przedstawiam kilka wskazówek:
  1. Unikaj przesadnego, nadmiernego picia alkoholu,
  2. Wyznacz sobie limit alkoholu zanim zaczniesz go spożywać,
  3. Unikaj gier „alkoholowych” – zaczniesz grać, grasz do końca (jak w kasynie),
  4. Nie pij na „pusty żołądek – (z jap. „harakiri”),
  5. Wybieraj niskoprocentowe napoje,
  6. Po każdym spożyciu alkoholu wypij ok. 250 ml wody, soku lub innego napoju bezalkoholowego,
  7. Po zakończonym spożywaniu alkoholu wypij w granicach 700 ml do 2 l wody,
  8. Unikaj spotkań alkoholowych 72 godziny przed zawodami/ważnym treningiem,
  9. Po zawodach/mocnym treningu przed spożyciem alkoholu (np. bankiet) na każde stracone  500 g masy ciała wypij 700 ml napoju izotonicznego, płynnych węglowodanów z 300-400 mg sodu,
  10. Przed spożyciem alkoholu po zawodach/treningu spożyj przynajmniej 6-8 g białka i 30-60 g węglowodanów w pierwszych 30 minut oraz zjedz pełnowartościowy posiłek do 1,5 godziny po wysiłku,
  11. Unikaj picia alkoholu przynajmniej 24-36 godzin po doświadczonym ostrym bólu i doznanej kontuzji,
  12. Nie pij alkoholu, podczas gdy bierzesz środki przeciwzapalne (zawierają tylenol i ibuprofen),
  13. Prowadź dwumiesięczny rejestr stosunku tkanki tłuszczowej do masy mięśniowej,
  14. Zadaj prewencyjne pytania trenerom, zawodnikom, osobom trzecim na temat wpływu nadużywania alkoholu na poziom sportowy.
 A gdy już pić zaczniemy to wybierajcie:
- napoje alkoholowe bezglutenowe, takie jak ostatnio popularne cydry - są źródłem węglowodanów i niewielkiej ilości alkoholu, ale w przeciwieństwie do piwa nie robią wielkiej krzywdy naszym kosmkom jelitowym. Prawdziwy cydr to po prostu sfermentowany sok jabłkowy.
- niektóre wódki (dobrej jakości wódki z ziemniaków czy ryżu) pite bez dodatków syropów
- tequilla
- wytrawne wino czerwone - źródło jednego z najsilniejszych antyoksydantów - resweratrolu
- szampan dobrej jakości

Oczywiście nikogo nie namawiam do spożywania alkoholu bo jak już wspominałam jest bardzo kaloryczny;-)

piątek, 24 października 2014

Światowy Dzień Walki z Otyłością

24 października obchodzony jest Światowy Dzień Walki z Otyłością. Otyłość nazywana jest chorobą XXI wieku. Z roku na rok boryka się z nią coraz więcej osób na całym świecie. W ostatnich dziesięciu latach liczba otyłych ludzi na świecie wzrosła z 200 do prawie 300 mln.
Czy wiecie, że...?
Co czwarty Polak i co piąta Polka ma nadwagę. Otyłość występuje w naszym kraju u ponad 65 proc. mężczyzn i kobiet w średnim wieku. Główną przyczyną narastania tego problemu jest rosnąca popularność fast-foodów i brak aktywności fizycznej. 

Nie zastanawiaj się czy warto podjąć walkę o lepsze i zdrowsze życie, tylko zacznij już dzisiaj:)
Nie jest to wcale trudne, mówię szczerze, bo sama jestem lżejsza o 30 kilogramów.





niedziela, 19 października 2014

Prawidłowy jadłospis oraz mix wrześniowo-październikowy

Ostatni czas, był czasem dość zakręconym i dlatego nie za bardzo miałam jak napisać cokolwiek nowego. W dzisiejszym wpisie chciałabym poruszyć bardzo ważny temat dla osób dbających o dobry wygląd, a mianowicie o prawidłowym rozłożeniu białka, tłuszczy i węglowodanów w naszej diecie. To w jaki sposób mamy rozpisaną dietę daje odzwierciedlenie na tym jak wygląda nasze ciało i jakie efekty osiągamy bądź nie.
Tak więc, kiedy znamy już nasze zapotrzebowanie energetyczne (pisałam o tym tutaj), możemy określić ilość białek, węglowodanów i tłuszczy w naszej diecie. Jednak zanim przejdziemy do obliczania ww. ilości. Zapoznajmy się z wartościami energetycznymi dla poszczególnych elementów:
1 gram białka to 4 kcal,
1 gram węglowodanów to 4 kcal,
1 gram tłuszczu to 9 kcal,
1 gram alkoholu etylowego to 7 kcal.

Aby prawidłowo zaplanować naszą rację pokarmową, należy ustalić procentowe zapotrzebowanie na białka, węglowodany i tłuszcze:
12%-14% energii powinno pochodzić z białek,
55%-60% energii powinno pochodzić z węglowodanów,
25%-30% energii powinno pochodzić z tłuszczy.
Jednak by wszystko ze sobą współgrało całość musi dać nam 100%. Na przykład gdy odejmiemy z diety procentowo tłuszcze, musimy w ich miejsce wstawić węglowodany.
Gdy już ustalimy naszą ilość procentową ilość białka, węglowodanów i tłuszczy, przechodzimy do obliczeń, do tego będzie nam potrzebne nasze całkowite zapotrzebowanie energetyczne. I zaczynamy:) Obliczenia na moim przykładzie, gdzie moje całkowite zapotrzebowanie powinno wynosić  2980.4 kcal
Przykładowo:
białko 14%
węglowodanowy 60%
tłuszcze 26%

białko: 14% z 2980.4 kcal
14 x 2980.4 : 100 = 417.3 kcal

 następnie nasz wynik dzielimy przez odpowiedni równoważnik energetyczny

417.3 : 4 = 104.3 gram białka

węglowodany: 60% z 2980.4 kcal

60 x 2980.4 : 100 = 1788.2 kcal
1788.2 : 4 = 447. 1 gram węglowodanów

tłuszcze: 26% z 2980.4 kcal
26 x 2980.4 : 100 = 774.9 kcal
774.9 : 9 = 86.1 gram tłuszczu

Wszystkie wyniki zaokrągliłam do jednego miejsca do przecinku jednak znam osoby, które zaokrąglają do pełnych dziesiątek. Dzięki tym wyliczeniom, wiem ile powinnam dostarczać białek, węglowodanów i tłuszcz:)


A teraz, krótkie podsumowanie ostatnich tygodni. Wciąż jestem na redukcji, fakt, jest mi trochę ciężko, szczególnie przy planowaniu czitu, który miałam tydzień temu. Waga się ruszyła i jest dobrze, widzę zmiany, które przynosi czysta miska. Mój abs coraz bliżej :) czy wyrobię się w zaplanowanym czasie zobaczymy...
Aaaa i jeszcze jedna perełka:) od tego miesiąca można mnie spotkać w Fabryce Sportu na Mickiewicza 41 w Chełmie. Cieszę się, że mogłam dołączyć do Fabrykowego teamu:)



sobota, 27 września 2014

Kilka słów o bikini fitness

Hejka:) po ostatnim wpisie na temat bikini fitness, dostałam wiele zapytań czym jest bikini fitness oraz czy ta "kulturystyka" nie zrobi ze mnie koksa, kafara, faceta:D Otóż wątpię bym stała się koksem hihihi. Ale wszystko poklei. Zacznę od bikini fitness:
Polski Związek Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego w sposób następujący definiuje bikini fitness:
 ZASADY ORGANIZACJI I SĘDZIOWANIA ZAWODÓW BIKINI (wersja polska, z czterema zwrotami)
Kategoria bikini przeznaczona jest dla kobiet, które dbają o kształty swojego ciała i o sprawność fizyczną oraz odżywiają się zdrowo. Definicja umięśnienia jest niedopuszczalna, natomiast wskazane jest, aby ciało było ujędrnione i sprężysty wygląd. Równomierny, proporcjonalny rozwój górnej i dolnej połowy ciała odgrywa ważną rolę w ocenie. Pod uwagę brana jest też uroda i fryzura.
 STRÓJ
Strojem startowym dla kategorii bikini jest kostium dwuczęściowy. Może być to gotowy kostium bikini prosto ze sklepu, o następującej charakterystyce:
- Kostium musi być gustowny i skrojony w dobrym stylu. - Kolor i wzór kroju dobiera sobie sama zawodniczka. - Dolna część powinna być skrojona w kształcie litery „V”. 1/3 pośladków powinna być zasłonięta. Stringi są zabronione. - Zawodniczki występują w pantoflach na wysokim obcasie. Obuwie typu platformy jest zabronione. Zawodniczki same dobierają sobie kolor i styl obuwia. - Zawodniczki mogą nosić gustownie dobraną biżuterię.

OPALENIZNA
Zalecane jest, aby zawodniczki miały naturalną, zdrowo wyglądającą opaleniznę.


A dlaczego bikini? wydaje mi się, że ta kategoria jest dla mnie idealna, bardzo ważna w ocenie jest postawa sceniczna (ach w końcu będę mogła wykorzystać moje zdolności i dać upust mojemu blasku ;))
Poniżej załączam filmik z tegorocznych Debiutów w kategorii bikini fitness:



 A także fotki mojego blasku z ostatniej sesji zdjęciowej:
 fot. Marcin Jamróz
fot. Marcin Jamróz

Dzisiaj mija 4 tydzień jak jestem na redukcji, mogę się nieskromnie pochwalić, że w talii ubyło już 10 centymetrów:))

czwartek, 25 września 2014

O marzeniach i o ich spełnnianiu, czyli od pączusia do Miss Fitness Bikini

Witajcie:)
Dzisiaj, krótko ale treściwie.
Każdy z nasz ma marzenia i marzy, ja też mam je mam, ale od marzeń do czynów.
Ruszam na podbój świata bikini. W tym przekonaniu utwierdziła mnie Kaja Rybicka brązowa medalistka mistrzostw Polski w fitness sylwetkowym.
Dwa ostatnie dni spędziłam na treningu z Kają i dały mi takiego powera do działania, że nie ma już odwrotu. Postawiłam sobie bardzo wysoko poprzeczkę i teraz czas na działanie, więc działam!
Co do treningów, szczerze, dawno tak się nie czułam, bo do tej pory wydało mi się, że trening robię na 100% jednak po dwóch sesjach z Kają, okazało się, że moje dotychczasowe zmagania to jedynie 50% tego co mogę z siebie dać:D teraz idę już tylko na 100% a może i na 105%:)
Trzymajcie za mnie kciuki :D na bieżąco będę informować Was o moich postępach.
 Powyżej, Kaja w akcji z tegorocznych zawodów:)
A tutaj nasza selfi :D <3