poniedziałek, 29 grudnia 2014

Podsumowanie 2014 - kity, hity i inne czity

Ten rok przeleciał mi jak z bicza strzelił w moim fitżyciu. Rok temu, wyśmiałabym tego, który powiedział mi, że moje życie może zmienić się aż tak... A więc zaczynam

Sam początek roku nie wskazywał na jakikolwiek fit - wow, a jednak. Od stycznia zaczęłam robić przysiady bo jak to się mówi "bez siadu nie ma zadu". Przysiady  stały się dodatkiem do moich domowych teningów.
 Strona lewa styczeń 2014, strona prawda sierpień 2014.


W lutym coś mnie tknęło i wróciłam na siłownie.
Przygotowałam sobie rozpiskę z treningiem i dietą. Ćwiczyłam tak do czerwca, by osiągnąć super formę na lato. I udało mi się. Moim głównym celem było ujędrnienie ciała by na urlopie prezentować się fit;-) 
Po lewo wakacje 2012, po prawo 2014- tu różnica 30 kg
Po lewo wakacje 2013(66kg), po prawo 2014 (66kg)- waga ta sama, jednak efekt zupełnie inny.
W wakacje odpuściłam sobie ćwiczenia w siłowni i ćwiczyłam na świeżym powietrzu oraz dużo pływałam. Pobiłam nawet swój rekord życiowy na 1500 m stylem klasycznym.
Jesień zaczęłam z wielkim buum, w mojej głowie zrodził się pomysł by wystartować w Debiutach 2015. Treningi z Kają Rybicką mnie w tym utwierdziły. W międzyczasie skończyłam kurs dietetyka, egzamin zdałam z oceną bardzo dobrą.
Z treningu na trening czułam, że siła rośnie bardzo mocno i bardzo szybko, byłam pod wielkim wrażeniem, tego co dzieje się z moim ciałem. Na brzuszku pojawił się nawet lekki abs.
 W październiku w moje życie wkradła się praca. Dołączyłam do Fabryki Sportu.

 Jednak nie byłabym sobą gdybym nie zaczęła kombinować z dietą i ćwiczeniami. Z początkiem listopada zaliczyłam totalną porażkę- głupotkę i nabawiłam się kontuzji nadgarstka. Ostre treningi musiałam zastąpić lekkimi, bardzo lekkimi.
Pod koniec listopada wzięłam udział w certyfikowanym kursie z dietetyki sportowej WST w Lublinie.
W grudniu, dzięki Ewie i Kamilowi Mirzwa mogłam uczestniczyć w najbardziej wymarzonym przedsięwzięciu jakim było otworzenie siłowni. Dzięki nim poznałam jak rodzi się takie przedsięwzięcie i za to im bardzo dziękuję!!




I to chyba na tyle, w sumie mogę jeszcze dodać, że w ciągu roku moja waga zmieniła się pi razy drzwi około milion razy, no i wróciłam do mojego ukochanego platynowego blondu na czuprynce :D Jutro mój ostatni trening w tym roku - nogi.
A co do Debiutów, co się odwlecze to nie uciecze, niestety na 2015 jestem za słaba, mała, za tłusta ale pracuję nad tym wszystkim. Sporty sylwetkowe mają to do siebie, że w nich pośpiech jest nie wskazany więc krok za krokiem, powoli do celu.




Kochani i jeszcze jedno, to dzięki Wam wszystkim mój blog i fanpejdż na facebooku zaczął tentnić życiem. Dziękuję Wam wszystkim za to z całego serca. 
A z Nowym Rokiem 2015, życzę każdemu i z osobna wytrwałości, ogromu silnej woli, uśmiechu na twarzach i zdrowia - bo ono jest najważniejsze!!
Pozdrawiam
Magdalena Mazurek


niedziela, 28 grudnia 2014

Domowy napój izotoniczny

Święta, święta i po świętach... Uf w końcu można powrócić do normalnego jedzenia i treningów na 110%. W moim przypadku świąteczna masówka wyszła bardzo dobrze i o dziwo jestem sama w szoku. A więc +2,5 kg do góry czyli 65,5 kg na dzień dzisiejszy, rok temu świąteczną masówkę skończyłam z wynikiem +7 kg. Ale nie o tym dzisiejszy szybki post.
Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować domowy napój izotoniczny. Dlaczego taki? po prostu nie lubię tych kupczych - w sumie nie wiem czy nie lubię, bo najzwyczajniej w świecie ich nie pijam.
A gdy klient prosi bym powiedziała który jest dobry, zawsze odpowiadam, że ten z Chodakowską bo smakuje jak ona...


A więc by przygotwać domowy izotonik potrzebujemy:
  • woda niegazowana
  • sól
  • limonki lub cytryny
  • miód naturalny
Sposób przygotowania:
Sok z limonki, miód i sól dodać do wody i zamieszać, aż wszystkie dokładnie się rozpuszczą.
 Mnie to smakuje i to bardzo:) jutro widzimy się na siłowni!!

niedziela, 7 grudnia 2014

Rewelacyjny debiut Przemka

Przedstawiam Przemka Gilewicza, który jest moim pierwszym podopiecznym płci brzydkiej.
Przemek zgłosił się do mnie 6 tygodni temu w celu zrzucenia wagi przed walką. Początkowo obawiałam się czy poradzę sobie z takim wyzwaniem i jak to będzie, bo w końcu "facet to facet nie baba". Mieliśmy 6 tygodni by zrobić coś z tym fantem. I co tu dużo pisać nasza współpraca przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ja dałam tylko "narzędzie" a Przemek zrobił kawał dobrej roboty!
Waga wyjściowa (24.10) - 94.5 kg
Waga w dniu walki ( 6.12) - 83 kg
Przed nami jeszcze dużo pracy, ale wierzę, że wypracujemy jeszcze więcej!


6 grudnia 2014 Przemek zaliczył  rewelacyjny debiut w KICKBOXINGU. Ze sportowych zmagań wyszedł ze ZŁOTEM!
  OGROMNE GRATULACJE PRZEMEK!

Team Fabryki Sportu zaprezentował się bardzo dobrze. Gratulacje dla Wszystkich! Mikołajki okazały się być dobrą datą dla naszego Klubu.

Wymówki, które oddalają nas od wymarzonego celu...

Witajcie, po raz kolejny, poruszę temat lenistwa, wymówek lub/ i zwykłej niewiedzy, o tym jak to jest z dietą i ćwiczeniami w siłowni ( w szczególności ćwiczenia siłowe vs. kobiety).


No więc zaczynam listę:

1. Nie jestem gruba / nadwaga mnie nie dotyczy.
2. Dieta? to nie dla mnie, już nie raz na niej byłam i nic nie schudłam. Ta dieta nie działa, na pewno jest źle ułożona.
3. Od jutra zacznę się odchudzać. Od jutra zacznę ćwiczyć... Niestety jutro nigdy nie nadchodzi.

4. Nie zrzucisz nadwagi w miesiąc... bo w miesiąc też tej nadwagi nie nabrałeś.

5. Mój partner akceptuje mnie taką/ takim jaką jestem. W końcu liczy się charakter.

6. Jak zacznę się odchudzać spadną mi cycki.

7. Moda na odchudzanie przemija, w końcu promowane są modelki XXL.

8. Ćwicząc na siłowni będę miała mięśnie jak facet.

9. Białko? nigdy w życiu, przecież to na masę.

10. Dieta jest droga.
11. Przecież całe życie nie będę sobie odmawiać jedzenia.

12. 5 dzień diety i zaczyna się kombinowanie co by zjeść zamiast zdrowego jedzenia.
13. Oszukując dietę, czy ćwiczenia - oszukujesz siebie i nikogo więcej.
14. Zważę się, zmierzę się jak już będę widziała efekty.
15. Mam grube kości. Mój wygląd to genetyczne uwarunkowania.

Kolejne punkty mogłabym wymieniać i wymieniać, ale jest jeden fakt, stawianie się w ogniu wymówek nie doprowadzi Cię do upragnionego celu. 
Pamiętaj by wyglądać jak kociak, musisz napocić się jak świnia - c'est la vie...

wtorek, 2 grudnia 2014

Jak się uczyć to od najlepszych...

Tak jak już wspominałam wcześniej, w sobotę byłam na Certyfikowanym Kursie Dietetyki Sportowej  w Wyższej Szkole Trenerskiej w Lublinie. Kurs poprowadził Krzysztof Stolarczyk. 
Szczerze polecam, ponieważ wiele wyniosłam z tych zajęć i bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym kursie. Uważam, że warto inwestować w wiedzę, a ten kurs jest godny polecenia dla wszystkich, którzy chcą wzbogacić się o wiedzę z dietetyki sportowej. Najbliższe spotkanie tego typu odbędzie się 20 grudnia w Lublinie. Poniżej zapowiedź filmowa:
A tak było podczas naszego spotkania:



* * *
Siłownia w Fabryce Sportu nabiera już kształtu, w zeszył tygodniu przyszły maty, w chwili obecnej czekamy już na sprzęt, a z dnia na dzień staramy się dopieścić siłownie, by cieszyła również oko a nie tylko mięśnie :D Otwarcie już w tym miesiącu.

 




 Z racji, że wczoraj zaczęliśmy nowy miesiąc, zmodyfikowałam swoją dietę i ćwiczenia. Teraz daje z siebie 110%.
 A oto moje śniadanie mistrzów omlet waniliowy i mała czarna: